niedziela, 26 marca 2017

Nowe życie szafki z "guziołkami"

Oto historia tej oto szafki rodem z Wyszkowskiej Fabryki Mebli i Urządzeń Wnętrz...


Skusiły mnie jej oryginalne nóżki z „guziołkami”  na łączeniach. Wydaje mi się, że takie nóżki  można było spotkać w przypadku różnych mebli z tej fabryki. To znak jakiejś serii czy charakterystyczna cecha mebli czyjegoś  projektu?  Nie wiem. Nie udało mi się znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Szafka miała niekompletną etykietę z tyłu. 


Można więc chyba zaryzykować, tak jak już wspomniałam, że to wyrób Wyszkowskiej Fabryki Mebli i Urządzeń Wnętrz.
Takie charakterystyczne jak na  nóżkach tej szafki "guziołki"  zauważyła tez np. na nóżkach tego stolika okolicznościowego –
Jedna z fejsbukowiczek  przysłała mi też w komentarzu do posta nt. szafki, o której tutaj mowa, zdjęcie swojego regału. I znowu fantastyczne „guziołki” i jeszcze równie charakterystyczne uchwyty.

Moja szafka w pierwotnej wersji nie zachwyciła mnie. Miała niezbyt piękny fornir. 


Nic w nim nie było ładnego wg mnie, więc od razu postanowiłam go pomalować. Zaplanowałam  ciemnoniebieski. 
Oszlifowałam fornir wewnątrz i na zewnątrz korpusu szafki. Cześć wewnętrzną szafki potem jedynie nawoskowałam.


Wyjęłam szuflady, od których odkręciłam charakterystyczne uchwyty. 


Nie pomogło czyszczenie sodą oczyszczoną. Okazały się  odrobinę zardzewiałe i nie wyglądały pięknie, choć charakterystycznie - modernistycznie. Zastanawiałam się, co z nimi zrobić.  Postanowiłam zmienić im kolor na hit roku 2017, czyli - miedziany.
Znalazłam w sieci bardzo podobne, no i oryginalnie miedziane, niestety dość kosztowne. 
Ostatecznie po dokładnym odtłuszczeniu uchwytów użyłam farby w sprayu w kolorze miedzi.

Szuflady miały zniszczone i brudne spody, więc je wymieniłam. Podobnie postąpiłam z plecami szafki.

Okazało się, że wystarczyło odpowiednio przyciętą płytę HDF przybić niewielkimi gwoździkami.
Wewnętrzne boki szuflad pomalowałam błękitnym kolorem uzyskanym z dodania do białej farby Bloom kilku kropli pigmentu szafirowego.


Tak szuflady wyglądały już po ich zmontowaniu.


Moja fascynacja kolorem niebieskim nigdy się nie kończy, więc  zdecydowałam się od razu na ciemnoniebieski na korpusie szafki w połączeniu z bejcą w kolorze palisander na nóżkach. Podczas malowania tym razem skorzystałam z marki Flugger. Korpus szafki pomalowałam najpierw Fix Primerem, a potem farbą Flugger. Skorzystałam z koloru z mieszalnika o numerze 2487. Piękny nieoczywisty, ciemnoniebieski, indygo, lapis lazuli lub coś bardzo podobnego, prawdopodobnie (jak przypuszczam) z odrobiną czerni powodującą odmienny niż inne odcień. 


I jeszcze nóżki pomalowane lakierobejcą w kolorze palisander w zbliżeniu...


Szafka, mimo dość dużego ciężaru, (bo to „paździoch” tak naprawdę jest) ma zwartą, prostą bryłę i może stanowić, dzięki mocnemu kolorowi, ciekawy akcent kolorystyczny we współczesnym wnętrzu miłośników stylu vintage.
Cała szafka obecnie prezentuje się tak. Myślę, że to „dobra zmiana”. :)